poniedziałek, 5 marca 2012

Przebiegłość czasu...

Pytanie, które nasunęło mi się po poprzednim poście jest raczej proste: czy skoro 1000 lat nie zmieniło nic ważnego w kontekście ogólnej historii nu nomen omen Śląska, to czy jakikolwiek sens ma zastanawianie się nad czasem krótszym niż odstęp pomiędzy mrugnięciami oka?
To bardzo osobiste pytanie. A odpowiedź na nie podszepnął mi ekran komputera i obiektyw aparatu. Nie no, jasne że miałem o tym wcześniej dość konkretną opinię. I szkoda mi rzeczywiście marnowania nawet jednej sekundy życia. Co niestety nie znaczy, że nie marnuję całych ciężarówek tych sekund... Ale, spojrzenie w świat trwający jedną, czy pół sekundy daje pewien widoczny dystans. Jako fotografie uzupełniające moje wymądrzania się wstawiłem obrazki powstałe niedawno. Nauczyłem się bowiem od Bryana Petersona pewnej sztuczki polegającej na wykonaniu zdjęcia w czasie 0,5 czy 1 s. przy jednoczesnym przybliżeniu zoomem fotografowanego obiektu. Daje to bajeczne efekty. Oczywiście prawdziwi profesjonaliści robią to lepiej, ale mi też wyszło kilka interesujących, przynajmniej dla mnie, ujęć.
Ale wracając do postawionego powyżej pytania, to zmiana, którą można dostrzec w dokonywanej w tak krótkim czasie fotografii jest gdzieś tam odniesieniem do życia. Co z tego, że doba składa się z odcholerysekund. Ta jedna, czy też ważne pół, może być Twoją najważniejszą chwilą w życiu. Sprawdź to - spojrzyj komuś głębiej w oczy, uściśnij dłoń pół sekundy dłużej, zmitręż sekundę na światłach, czy wreszcie spojrzyj w niebo - błękitne,gwiaździste, czy pełne chmur ociekających deszczem. Być może dzięki tej sekundzie wygrasz coś nieporównywalnego z niczym innym. Może swoje lub czyjeś życie, może odrobinę większą przyjaźń, może miłość... Na pewno jednak wygrasz całą tę sekundę dla siebie. 
A tak na marginesie, to pamiętam zdjęcia głęboko sprzed epoki cyfryzacji korpusu. Miałem Smienę, chyba dwa Zenity, przez moment Pentakona (?), a wreszcie wymarzonego Pentaxa. Mam go zresztą do dzisiaj, choć reszta rozeszła się po ludziach. Pamiętam także, że moim marzeniem był obiektyw telezoom. Dla młodych, kiedyś obiektywy miały głównie stałą ogniskową, a zoomy były drogie. Chociaż pierwszy obiektyw o zmiennej ogniskowej powstał przecież już w 1959 roku, to jednak dopiero z Pentaxem taki obiektyw pojawił się u mnie.
Niezależnie od mojej prywatnej ewolucji fotograficznej, aktualnie "stałka" to spora rzadkość, a zoom to standard. I wydaje mi się, że w tej rewolucji odbija się tez nasze życie. Gdy królowały stałki, czas szedł wolno do przodu, przystawał i gapił się bez sensu w niebo, czy wodę. Zdjęcie wykonywało się rozważnie, bo film miał tylko 24 lub 36 klatek (u mnie w Zenicie robiłem spokojnie 38-39 - wot sowietska technałogia), a dopiero po wywołaniu, wiadomo było czy pstryk był udany czy bez sensu.
Teraz, zoomy i cyfrowa rejestracja zdjęć pozwalają pędzić bez opamiętania, przybliżać obiekty zamiast do nich podchodzić, robić 100 ujęć krzaka, bez zastanowienia, która opcja będzie najlepsza, w końcu coś się wybierze, nie zauważając że drzewo obok jest znacznie ciekawsze. To zupełnie jak życie dzisiaj, pędzimy często dla samego pędu, nie zastanawiamy się nad czasem, który przecieka nam między palcami. Opamiętajmy się. Warto przystanąć. 
A zdjęcia z zommem, mi prywatnie się podobają. Poświęć im więc człowieku o sekundę dłużej niż zwykle.











niedziela, 4 marca 2012

Stare, dobre czasy... czyli śląskość Śląska

Strasznie trudno jest mi pogodzić się z hasłem, "odwieczne, polskie ziemie nad Odrą i Nissą", okrutnie jednak trudno mi przyznać, że nie są one etnicznie polskie, wchodzące stale w skład naszego historycznego dziedzictwa. Przykro to stwierdzić, że przeważająca część odwiecznie polskiego Dolnego Śląska powstała w czasie gdy należał on do Niemiec. Nie wolno jednak zapominać, że zdolny Śląsk był w swej historii niebywale elastyczny. Piastowski, czeski, austriacki, niemiecki i znowu polski. To miłe, ze polskość stanowi klamrę. Pozostaje zatem cieszyć się, że rozwój Dolnego Śląska rozpoczęli Piastowie, a teraz my ich dalecy potomkowie otrzymaliśmy te ziemie niejako z bonusem kilkusetletniego rozwoju pod innym zarządem. Kwintesencją elegancji i atrakcyjności DŚ jest dla mnie Ziemia Kłodzka (choć jej "śląskość" nie jest mimo przesłanek obiektywnych bezdyskusyjna), a jednym z jej najpiękniejszych miejscowości jest Kudowa Zdrój. Nie roszczę sobie prawa, aby twierdzić, że przedstawiony poniżej budynek jest najpiękniejszy w całej Kudowie, ale warto na pewno go zobaczyć. Ja chciałem spojrzeć nań także w nieco innych barwach.


środa, 29 lutego 2012

VAT-em w Tatarzyna... i trochę w Księżyc


Jest rano - zatem nie będę przynudzał. Krótki. Nawet bardzo. W zasadzie to już skończyłem, bo co tu dużo gadać. Zima się kończy, pora ruszyć w pole... Tatarzyn już niebawem czambuły rozpuści i w naszą ziemię znękaną wjedzie, jakby Zagłoba mógł powiedzieć. Gdyby żył... A propos ziemi, a w zasadzie Ziemi. Syn mnie zapytał dlaczego Księżyc wisi w niebie i gwiazdy też. Wyjaśniłem pokrótce... Ale w sumie, to rzeczywiście - po co? chyba tylko, żeby przypływy były. Ale to już coś, taki przypływ. A jeszcze bardziej odpływ. Zwłaszcza gotówki. PITY tuż, tuż, a mnie się wydaje, że to jedna wielka chucpa. Bo niby dlaczego mamy płacić pit, vat, akcyzę, i inne postr... hm formy wyzysku feudalnego naszego suzerena - kraju?
To znaczy, broń Boże nie kontestuję konieczności płacenia podatków, o co to to nie! Ale na cholerę jest ich tyle. Chyba żeby liczna grupa społeczna księgowych,urzędników, malwersantów itp. miała co robić. Dla mnie wystarczył by jeden (1) PODATEK VAT - silny umocniony solidnością i jedynactwem. I niech wynosi 40%, czy 50%. Ale jeden - żadnych dochodowych, żadnych akcyz ani innych dupereli. Kto dużo kupuje - dużo zapłaci.Kto mało - mało. Z przykrością stwierdzam, że płacę najniższe podatki, ale mam nadzieję że kiedy będę płacił najwyższe, jednak już dzisiaj budzi się we mnie sprzeciw wobec całego tego systemu. Ktoś mądry - to go po kieszeni, ktoś durny i nierób - to mu pomóc. A mój system gwarantuje, że płaci tylko ten, co kupuje. I tak być powinno.

A na marginesie, nasi bracia Włosi, także chcą uderzyć w typków nie płacących podatków dochodowych. I w jaki sposób? Prosto - podatkiem VAT. Zapraszam do akcji: mniej PIT - więcej VAT!

Miłego dnia

Kaczka pieczona



Idzie wiosna, warto więc wybrać się na pieczyste. No może nie dosłownie, ale w pewnej przenośni. Polecam szczególnie kaczki. Mnóstwo ich można spotkać w parku w Mińsku Mazowieckim.
Ta na zdjęciu to kaczka, która może już żeglować na niebieskich akwenach, ale z pewnością pozostawiła po sobie mnóstwo potomków. Trzy lata temu spotkaliśmy się w czerwcu nad ożywczo zielonymi wodami parkowych sadzawek i kanałów. Polecam je gorąco miłośnikom polowania na wpół dziki drób. Szkoda że nasze piękne i romantyczne miasto nie ma czegoś takiego, ekscytującego, porywającego i ptasiego na MAXA.


Ogrom wody w MM skłania także niektórych pasjonatów do żeglowania. Choć rzadko kiedy warunki pozwalają na takie ekscesy.